"To pustka w głowie, to pustka w mym słowie,
to pustka w mej duszy tak bardzo mnie suszy..."
to pustka w mej duszy tak bardzo mnie suszy..."
Chaos ucichł. Moje posklejane z wielu
tysięcy drobnych kawałeczków serce pękło ze smutku. Ze smutku,
który w ciągu ostatnich dwóch dni perfekcyjnie opanował wszystkie
sfery mojego życia i odebrał mu kolory.
Jestem teraz otoczona pustką i pod jej
wpływem zapragnęłam dzisiaj, by moja dusza umarła, żebym mogła
urodzić się na nowo jako kolejna ja – jeszcze bardziej zimna i
nieczuła, ale za to mniej skomplikowana, bo to trudne, kiedy nie
rozumie się samej się siebie. Ale wiem, wiem, tak się nie stanie,
bo nigdy nie dzieje się tak, jakbym sobie tego życzyła, ciągle
wszystko jest na odwrót. Takie moje fatum, które tym razem także
nie odpuściło, bo choć nie wiedziałam, czego chcę, to byłam
pewna, czego nie chcę, a właśnie to dostałam.
Czuję się skrzywdzona przez los. I płaczę nie za tym, za którym powinnam płakać...